Autor |
Wiadomość |
nocturne212 |
Wysłany: Nie 8:46, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
Hahaha! Pięknie ujęte Chociaż muszę ci powiedziec, że zauważyłem pewne zjawisko - ci z wypieszczonymi papierkami i świetnymi wynikami nauki mają owszem super stanowiska, ale i tak przez całe życie są wyrobnikami mniej oczytanych, ale inteligentniejszych cwaniaków (najczęściej w ogóle bez papierków). Nie wiem do końca dlaczego tak jest, ale moim zdaniem to właśnie oni napędzają cały ten kołowrotek nieustannego "doskonalenia się", bo w zasadzie właśnie oni czerpią z tego największe korzyści
P.S. A jeśli chodzi o przykład to patrz -> polityka |
|
|
Darth Infinityous |
Wysłany: Sob 23:29, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
Pani Tarsa po prostu wie że w przyszłości rynek podbiją koczownicze kohorty bezwzględnych zbieraczy borówek w hełmach garczkowych z XII w. ,a brak wypieszczonego papierka maturalnego u badanych sugeruje że wszechświat zmierza ku temu.
Ale moim zdaniem to i tak się nic nie zmieni, a przeciętny śmiertelnik nie będzie odróżniał analityka medycznego od wałka do włosów, tylko co się tym przejmować. Ważne że się czuje dobrze wykonywana robotę , eh paplam juz o oczywistościach. |
|
|
nocturne212 |
Wysłany: Sob 20:25, 12 Maj 2007 Temat postu: |
|
No poprawa naszej matury nic, ale może na farmacji poprawiają matury, bo chcą się wbic na coś lepszego. Tak na serio Jasna wydaje mi się, że p. Tarsa jest wśród większości wykładowców uważających, że jesteśmy studentami analityki tylko dlatego, że zbyt słabo napisaliśmy maturę, żeby dostac się na farmację, medycynę albo stomatologię. No i swoim stwierdzeniem chciała pokazac, jak bardzo jej jest żal nas, bo nie zdecydowaliśmy się na poprawianie matury i przez to sami skazujemy się na studia, o których pierwotnie wcale nie myśleliśmy tylko tak wyszło. Że odbieramy sobie szansę na spełnienie naszych marzeń albo coś w tym stylu, nie wiem wydaje mi się tak tylko. A jak Ty to odbierasz? No bo na pewno nie jest ci to obojętne |
|
|
Jasna |
Wysłany: Pią 22:11, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ok, Nocturne ale co do tego ma poprawa matury?
Rozumiem, może nie mieliśmy takich wyników jak farmacja, ale ja przynajmniej wcale nie czuję się przez to gorsza (ta sama dr Tarsa na ostatnich seminariach powiedziala ze analityka znacznie lepiej radzi sobie z widmami niż farmacja wg niej)... i nie wiem co poprawa matury miałaby zmienić. |
|
|
wososh |
Wysłany: Pią 19:09, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
u mnie w mieście w aptece jest jeden pan farmaceuta, bardzo miły i bardzo na poziomie, wręcz lubię z nim porozmawiać czasem o lekach i in. bo wysławia się jak jakiś profesor |
|
|
nocturne212 |
Wysłany: Pią 18:55, 11 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ha! No jasne, że ciekawszy! Wiecie co mnie najbardziej rozwala? Jak mieliśmy praktyki w laboratoriach, to analityczki (i nieliczni analitycy - no bo jest ich na razie niewielu) byli (poza kilkoma wyjątkami) ludźmi na luzie, z zaczepistym poczuciem humoru i mało, że elokwentnymi - INTELIGENTYMI To teraz proponuję się przejśc po różnych aptekach (nie będę podawał jakich, żeby mnie nikt nie oskarżył o jakieś zniesławienie buhaha) i poszukac magistra farmacji z poczuciem humoru albo chociaż na luzie Mnie się nie udało <lol> no ale może ktoś będzie miał więcej szczęścia. Oczywiście w tym momencie nie mówię nic o inteligencji - nie proponowałem im wszakże partyjki sudoku
Rozumiem zatem świetnie dr Tarsę - jej komentarz był gestem załamywania rąk nad tym, że na analityce niewiele osób poprawia maturę (u nas np. jedna i to z historii sztuki, bo chciała iśc na drugi, bardziej artystyczny kierunek), bo na farmacji byc może jest to zjawisko tak powszechne, że pojawiają się dwa znaki zapytania:
1) za jak długo trzeba będzie zmienic nazwę jednostki na Wydział Analityki Medycznej z Oddziałem Farmacji
2) co się stanie z naszym kierunkiem, jak farmacja rzeczywiście przestanie byc modna i ludzie bez powołania zaczną ściągac tutaj..
Bo tego rzeczywiście nie chcielibysmy ani my, ani z pewnością dr Tarsa Ani przede wszystkim pacjenci, którzy nie przychodzą do laboratorium z receptą po określony lek, tylko po wynik, od którego będzie zależec jego rodzaj i dawka. No ale to już rzeczywiście "szczegół". |
|
|
Karlajn |
Wysłany: Czw 17:15, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
Jejku! Ale oni Was schizują!!! Tragedia... Analityka jest fajna, a i z praca sie poprawi; nie martwcie sie juz i studiujcie dalej bo to naprade ciekawszy kierunek od farmacji:) Powodzenia!!! |
|
|
Laurin |
Wysłany: Czw 12:31, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
dziś p.Tarsa zapytała nas czy dużo osób w grupie poprawia mature, jak sie dowiedziala ze jedna to powiedziala ze: "niedobrze" - nie wiem co to mialo niby zanczyc... |
|
|
yasmine |
Wysłany: Czw 11:10, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
W niektórych krajach nawet nie znają naszego zawodu |
|
|
zosh |
Wysłany: Czw 11:06, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
Tylko teraz trzeba poszukać jakiegoś lobby, które nas poprze, bo jak to nibler kiedyś stwierdził nikt za nami nie stoi.
Nadal jeszcze nie istniejemy w służbie zdrowia ... |
|
|
Jasna |
Wysłany: Czw 6:03, 10 Maj 2007 Temat postu: |
|
Kiedyś, w którymś wątku przeczytałam chyba w poście Zosh, że wykładowcy pytali się czy są jeszcze chętni na tą "niepotrzebną" analitykę i czy kogoś to jeszcze interesuje.
Chyba zaczyna się pewna metamorfoza wśród wykładowców, wczoraj dr Cegła na wykładzie mówił, że dobrze zrobiliśmy wybierając analitykę, bo w zasadzie bum na farmację za pare lat się skończy i w końcu będzie ich przesyt na rynku pracy (co z resztą powoli juz się zaczyna) a i sprawa diagnostów teraz się zacznie poprawiać...
Jakoś tak milej mi się wczoraj zrobiło słuchając tych słów, może w końcu zaczną traktować analitykę z godnością a nie jak gorszą farmę. |
|
|
aga_bo |
Wysłany: Wto 17:27, 17 Kwi 2007 Temat postu: |
|
właśnie... szansa, że kiedyś będą mieli taką błyskotliwą myśl nie jest zbyt duża...
a co niektórzy, to rękami i nogami broniliby się od takiego stwierdzenia... w końcu oni skończyli medycynę, cóż może być ważniejsze... |
|
|
zosh |
Wysłany: Pon 23:00, 16 Kwi 2007 Temat postu: |
|
nocturne212 napisał: |
Ciekawe jak będą się czuli kiedyś w pracy ze świadomością, że nie daliby rady oprzec "swojej" diagnozy bez prostego oznaczenia cukru, hemoglobiny czy antybiogramu. |
A skąd pewność, że takie przeświadczenie nabędą? |
|
|
agatada |
Wysłany: Pon 22:21, 16 Kwi 2007 Temat postu: |
|
o tak, zgadzam się, ja też częsciej słyszę negatywne opinie, marudzenie itp. a czasami wystarczy pozytywnie się nastawić i optymistyczniej patrzeć na to co nas czeka w przyszłości i od razu jakoś przyjemniej się żyje. wiadomo, że ponarzekac też trzeba, ale warto polubić to, co się studiuje chociażby dlatego, że wtedy jakoś wszystko przychodzi łatwiej |
|
|
nocturne212 |
Wysłany: Pon 22:18, 16 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Tylko nie odbierajcie tego jakoś szczególnie pesymistycznie Przez to, że z każdym dniem człowiek jakoś tam dorasta, przychodzi mu czasami ochota na podramatyzowanie. Nie ma nas wielu, ale prawda jest taka, że jest nas wystarczająco dużo, żeby zachowac nasz kierunek od stania się kolejnym drętwym i zakutym odłamem medycyny.
Przypomniało mi się, jak to na pierwszym roku w ramach zajęc WF-u chodziłem na basen. No ale z racji tego, że analityka nie pęka w szwach od nadmiaru studentów, oprócz mnie na basen chodzili głównie studenci medycyny. Powiem jedno: medycyna - nigdy w życiu! Goście grupowali się po cztery osoby i stojąc w basenie po szyję przez bite 45 minut rozprawiali kto miał jakie pytania na kolokwiach, na jaki temat były wykłady, kiedy mają kartkówki itd.. koszmar. A jak chciałem się z nimi zapoznac, przedstawiłem się i powiedziałem, że jestem z analityki, zrobili zniesmaczone miny i ignorowali moje towarzystwo. Serio, do dziś jestem w szoku
Ciekawe jak będą się czuli kiedyś w pracy ze świadomością, że nie daliby rady oprzec "swojej" diagnozy bez prostego oznaczenia cukru, hemoglobiny czy antybiogramu. Nie wiem, dlaczego niektóre sytuacje nadal pozostają dla mnie nie do zrozumienia mimo tego, że z każdym dniem powinienem (przynajmniej teoretycznie) rozumiec więcej. Może kiedyś to pojmę |
|
|